Absolutnie się z tym zgadzam. A największą prostotą jest skromne okno tekstowe Google, które po wpisaniu magicznego słowa daje dostęp do ton bajtów tekstów, obrazów, dźwięków. Okno do "wielkiego świata" :D.
Czas szkoły podstawowej upłynął mi bez dostępu do internetu, i nie ruszało mnie to, bo nie widziałam, że "się nie da". Dzisiaj ten numer by już nie przeszedł :P.
Dlaczego o tym wspominam? Ostatnio postanowiłam przyjrzeć się, jak w tym "wielkim świecie" radzi sobie boho. W swojej krótkiej wędrówce, czy tam sufringu, jak kto woli, natrafiłam przypadkowo na zdjęcia Cindy Crawford podczas zakupów w Malibu. Ucieszyłam się, bo mało jej ostatnio w mediach, a jako mała dziewczynka lubiłam śledzić poczynania topowych w tamtych czasach modelek, jak Cindy, Claudia Schiffer czy Linda Evngelista. Do dziś z resztą ówczesne "kanony urody" jakoś bardziej do mnie przemawiają. Pomyślałam sobie, jakie to proste. Teraz wszystkie informacje o swoich ulubieńcach można mieć ot tak, na wyciągnięcie ręki, za darmo, bez wysiłku, bez zbędnego zagracania pokoju. Niezbyt odkrywcze, ale jakoś mnie zadumało. Pamiętam, że w czasach szkoły podstawowej musiałam sobie zadać trochę zachodu, żeby zebrać dane o "pupilach" w jednym miejscu. Kiedy tylko wybadałam, że w jakowejś gazecie chociażby krótko o nich wspominają, zaraz do kiosku, nożyczki w ruch i ciap klejem do zeszytowego "albumu". Takiego albumu doczekali się min. Roxette, śpiewająca Sandra, i wspomniana wyżej Cindy Crawford.

źródło: www.dailymail.co.uk
Nie odbiegając jednak za daleko od tematu. Patrzę na to, co wybrała Cindy, i jestem pod wrażeniem. Niby nic szczególnego. Prosta biała koszula, jeansy, fajne espadryle, skromne dodatki. "Boho minimalizm". No i jestem pod wrażeniem tego genialnego zestawu, bo "Geniusz tkwi w prostocie" :).
Ów zestaw oświecił mnie, i postanowiłam znowu odkurzyć moich starych znajomych. Spodnie niedawno na blogu pokazywałam, a dziś dołącza do nich bluzka z Orsay'a - również z 2002 roku. Nie miałam jej na sobie ładnych parę lat. To jest taki "sprawdzony zestaw", tylko obecnie "uzupełniony" o nowe dodatki. W 2002 często łączyłam go z glanami, lub "birkenstockami" z Otmętu, a na głowie wiązałam zieloną chustę w retro wzór. Nie zawsze było to dobrze odbierane przez otoczenie - słyszałam za sobą "brudas", "ha,ha,ha koszula Janosika", a kiedyś na dworcu w Gdyni nieco "wczorajszy" ziom dorzucił mocno skacowanym głosem "Co to kur** Przystanek Woodstok???". Dziś zamiast birkenstocków dosyć subtelne chyba sandałki, zakupione niedawno na wyprzedaży w CCC, i torebka CK z "niskiej póki", którą już kilka razy pokazywałam. Pasek dołączył do mojej szafy w 2005 - Vero Moda - też za grosze :).
Zostawiam Was zatem ze zdjęciami i życzę udanego weekendu :)!!!
P.S. Kończący się tydzień upłynął mi pracowicie, stresująco i intensywnie, dlatego nie mogłam odpowiadać na bieżąco na Wasze miłe komentarze. Dziękuję wszystkim, którzy poświęcili mi swój czas. Na komentarze na tym blogu już odpisałam, a jutro zamierzam nadrobić zaległości u Was :). Zatem do zobaczenia w blogsferze!
Bluzka - Orsay (2002)
Spodnie - Levi's (2002)
Pas - Vero Moda (2005)
Buty - Lasocki (CCC)
Torba - Calvin Klein Jeans (TK Maxx)