niedziela, 14 września 2014

"Na każdym zebraniu jest taka sytuacja, że ktoś musi zacząć pierwszy."

To zacznę ja. Patrycja. I stało się. Zostałam szafiarą. I do tego już nie najmłodszą. Wychodzi zatem, o zgrozo, że jestem starą szafiarą... Po latach gromadzenia maneli (nie mylić z menelami) w szafie, pewnego dnia okazało się, że mieszka w niej stary hippis. Świetnie, stara szafiara z hippisem w szafie, lepiej być nie może. Hippisowi muszę dać oddychać, bo inaczej mi zemrze w tej szafie, i dopiero się narobi.Z tego powodu zaglądam co jakiś czas do ciemnych zakamarów szafy, i wyprowadzam hippisa na spacer, do pubów. Niech bywa na salonach. Stary hippis, albo Bohem, jak kto woli, jest ku mojemu zadowoleniu dowodem na to, że jeśli używamy głowy podczas zakupów, to ubrania będą służyć nam latami. Nie znaczy to oczywiście, że szafianemu hippisowi zakupiłam już wszystko, i od paru lat tkwi w osamotnieniu. W szafie nowych kolegów maneli co jakiś czas przybywa, bo co zrobić, taka damska natura, że "dobrych ciuchów nigdy dość" ;)

Pudelsi - Noś dobre ciuchy


2 komentarze:

  1. bardzo błyskotliwie rozpoczęłaś :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, od czegoś trzeba było, żeby chociaż ręce i nogi ten blog miał ;).

      Usuń