"W dzień gorącego lata", bo wtedy zaczyna się owa historia, zmęczona lejącym się z nieba sierpniowym żarem, zatęskniłam za jesienią. Tak prawdzie, szczerze zatęskniłam. Pomyślałam o jesiennych barwach, przyjemnym chłodzie za okem, i o tym co będę nosić w nadchodzącym sezonie. Wtedy właśnie wpadła w me oko niczym burza Rebecca Minkoff ze swoją jesienno-zimową kolekcją, która w całości zrobiła na mnie piorunujące wrażenie.
źródło: vogue.com
I właściwie wcale się sobie nie dziwię, bo jeśli wierzyć artykułowi z Vogue, to kolekcja powstała pod wpływem książki Patii Smith's "Just Kids", co tym bardziej niezmiernie mnie cieszy, i jest kolejnym przykładem udanego związku mody z muzyką.
Podążając indiańskim zwyczajem tropienia śladów, postanowiłam wytropić, co oferuje moja szafa, gdybym przykładowo chciała odtworzyć sobie jeden z zestawów w ramach zasobów własnego rezerwatu. I co się okazało - ilości wcale nie były takie śladowe, bo znalazły się tam całkiem zdatne: tunika, i kapleusz i torebka. Brakowało mi kluczowego elementu ... butów :(.
Porządne, wysokie kozaki z frędzlami marzyły mi się od dawna, ale albo ciężko było z ich obecnością w sklepach, albo kasa z mojej kieszeni wymiękłaby przy kasie sklepowej, więc rezygnowałam. Tym razem pomyślałam jednak, że może środek lata, to dobra pora na zakup kozaków, może coś zalega w magazynach jeszcze od zimy, albo zeszłorocznej jesieni i trafi się w niskiej cenie, bo kto normalny wylegując się w 35 stopniszczach nad Bałtykiem czy innych topikach, myśli o zakupie kozaków. Tak oto po kilku dniach poszukiwań znalazłam na answer.com ten okaz (klik) . Dziś cena to 299zł, a wówczas 179zł :D. Dobrałam sobie kilka drobiazgów, aby dobić do 200 zł, bo podczas pierwszych zakupów przy tej kwocie dostałam bon na 50zł, a przesyłka była darmowa :). Za całą paczuszkę zapłaciłam więc 150 zł, i byłam przy tym szczęśliwa jak mały, złośliwy trol co wykiwał system :P.
Czarne pióro było kiedyś kolczykiem, ale jeden zgubiłam, więc wyglądałabym jak Indianin z serialu "Renegade". Przetransformował się w zawieszkę na szyji. Kolczyków nie miało być w ogóle, ale same napatoczyły się w Orsay'u, więc nie porgardziłam.
Tylko kurczę jest mi trochę smutno, bo reasumując nie miała to być historia o butach i surdutach.
Paradoksalnie kilka dni później, po tym jak przyszły do mnie kozaki, Artysta wielokrotnie kontrowersyjny (z którym w wielu kwestiach ciężko się zgodzić) porzucił kowbojki, ogłaszając tym samym koniec okresu biesiadnego. Obecnie wbija się w idiotyczne jazzówki. I mam tylko nadzieję, że nie będą one nikogo uwierać. Trzymam kciuk, bo zamierzam ów projekt bacznie obserwować.
Najlepsze są niczym nie zmącone "proste historie". Miało być prosty post - a wyszedł spagetti western, miało być klimatycznie - a weszliśmy na peron - remont wrze, wiatr zawiał - włosy totalnie się rozwichrzyły, wyszło słońce - aparat zwariował, naszyjnik z piórem zlądował na brzuchu. Ehh.. ALL MY JOB IN VAIN.
I właściwie wcale się sobie nie dziwię, bo jeśli wierzyć artykułowi z Vogue, to kolekcja powstała pod wpływem książki Patii Smith's "Just Kids", co tym bardziej niezmiernie mnie cieszy, i jest kolejnym przykładem udanego związku mody z muzyką.
Podążając indiańskim zwyczajem tropienia śladów, postanowiłam wytropić, co oferuje moja szafa, gdybym przykładowo chciała odtworzyć sobie jeden z zestawów w ramach zasobów własnego rezerwatu. I co się okazało - ilości wcale nie były takie śladowe, bo znalazły się tam całkiem zdatne: tunika, i kapleusz i torebka. Brakowało mi kluczowego elementu ... butów :(.
Porządne, wysokie kozaki z frędzlami marzyły mi się od dawna, ale albo ciężko było z ich obecnością w sklepach, albo kasa z mojej kieszeni wymiękłaby przy kasie sklepowej, więc rezygnowałam. Tym razem pomyślałam jednak, że może środek lata, to dobra pora na zakup kozaków, może coś zalega w magazynach jeszcze od zimy, albo zeszłorocznej jesieni i trafi się w niskiej cenie, bo kto normalny wylegując się w 35 stopniszczach nad Bałtykiem czy innych topikach, myśli o zakupie kozaków. Tak oto po kilku dniach poszukiwań znalazłam na answer.com ten okaz (klik) . Dziś cena to 299zł, a wówczas 179zł :D. Dobrałam sobie kilka drobiazgów, aby dobić do 200 zł, bo podczas pierwszych zakupów przy tej kwocie dostałam bon na 50zł, a przesyłka była darmowa :). Za całą paczuszkę zapłaciłam więc 150 zł, i byłam przy tym szczęśliwa jak mały, złośliwy trol co wykiwał system :P.
Czarne pióro było kiedyś kolczykiem, ale jeden zgubiłam, więc wyglądałabym jak Indianin z serialu "Renegade". Przetransformował się w zawieszkę na szyji. Kolczyków nie miało być w ogóle, ale same napatoczyły się w Orsay'u, więc nie porgardziłam.
Tylko kurczę jest mi trochę smutno, bo reasumując nie miała to być historia o butach i surdutach.
Paradoksalnie kilka dni później, po tym jak przyszły do mnie kozaki, Artysta wielokrotnie kontrowersyjny (z którym w wielu kwestiach ciężko się zgodzić) porzucił kowbojki, ogłaszając tym samym koniec okresu biesiadnego. Obecnie wbija się w idiotyczne jazzówki. I mam tylko nadzieję, że nie będą one nikogo uwierać. Trzymam kciuk, bo zamierzam ów projekt bacznie obserwować.
Najlepsze są niczym nie zmącone "proste historie". Miało być prosty post - a wyszedł spagetti western, miało być klimatycznie - a weszliśmy na peron - remont wrze, wiatr zawiał - włosy totalnie się rozwichrzyły, wyszło słońce - aparat zwariował, naszyjnik z piórem zlądował na brzuchu. Ehh.. ALL MY JOB IN VAIN.
P.S. No i przepraszam, że jest mnie w ostatnich dniach na Waszych blogach jakby mniej - ten tydzień jak film Hitchcock - rozpoczął się od trzesięnia Ziemi, a następnie napięcie rośnie. Po raz kolejny obiecuję się poprawić !!!.
Sukienka/Tunika - Orsay
Buty - River Island
Kolczyki - Orsay
Kapelusz - H&M
Torebka - Stradivarius
Mogłabym napisać, że miałaś szczęście, ale Ty jesteś tak poukładana i tak przemyślane masz plany zakupowe, że to się nie mogło nie udać. O butach piszę ;) Kapitalnie wygladasz, sesja z klimatem, zegar w tle... wybija godziny ;) Western czy nie, pociąg zwany życiem zasuwa i trzeba mocno się trzymać, żeby nie wypaść w pędzie. Trzymam kciuki kochana, żebyś dojechała do upragnionej stacji. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJestem poukładana... jak to miło słyszeć :D!! Asiu, będę Cię brała ze sobą codziennie do pracy!!! :). No tak pociąg zasuwa i czasami trzeba mocno się trzymać, bo strasznie trzęsie. Dziękuję :))))!!!
UsuńMaaaaasz tę samą fedorę, którą mam i ja!
OdpowiedzUsuńHaha :)
Miło ją widzieć u kogoś też :D
Buty są super - bardziej kreatywna nie będę, bo jestem od siódmej na nogach.
A jutro czeka mnie podróż pociągiem.
Więc wolę się wyspać, bo pociągami nie jeżdżę już od kilku lat i nie wiem, co mnie czeka ;P
Powiem tylko, że okłamałaś mnie - ten koleś z Powrotu do Przyszłości, to miał wylądować wczoraj, nie w dzień mojej obrony ;P
Nie, nadal nie obejrzałam tego dzieła, ale całe Internety o tym trąbią - tak się dowiedziałam ;P
Serio? To ta sama, yyeee, to dobry gust mam, jeśli wybieram takie kapelusze jak Ty!!!
UsuńNo właśnie!! Okłamałam Ciebie, siebie i innych, którzy też składają takie reklamacje. A najlepsze że byłam nawet w grupie na FB, która odliczała do tego dnia. Nie wiem jak to się stało, że od marca czekałam na ten dzień, i na końcu mi się powaliło. Przepraszam, za niecelowe wprowadzenie na zły tor!!! Cytując Leona Niemczyka w "Chłopaki nie płaczą":
https://www.youtube.com/watch?v=URc6_1pqPXo
"Mnie oszukasz, przyjaciela oszukasz, Mamusię oszukasz, ale życia nie oszukasz" !!!!
Ehh i ten dzień minął, a rzeczywistość ciągle ta sama. All my waiting in vain :((
hahaha ;P
Usuńjesteś fantastyczna!
Zachwycam się :) Pięknie się całość na Twojej figurze układa. Kozaki są świetne! A tego artystę, o którym piszesz, pamiętam z czasów, kiedy nie był znany, był częścią publiczności na różnych krakowskich koncertach, na których i ja się pojawiałam, ze 20 parę lat temu. Zawsze go było widać, bo wielki wzrostem ;) :)
OdpowiedzUsuńNiestety tych czasów 'live' nie pamiętam, bo pierwsze co widziałam, to było Cantigas De Santa Maria - na 5 min przed wejściem do "Idola", ale w 98' często rano po przebudzeniu w kółko leciały u mnie Pudelsowe"Szuwary". Eh no "Jazz For Idiots" ;) - czekamy co to będzie :).
UsuńDzięki Sivko !!!! :)
Tobie frędzle pasują jak mało komu. I choć mam ich już mocny przesyt to u Ciebie to nie jest chwilowa moda czy zachcianka fashionistki, a element spójnej całości. Dlatego bardzo mi się ten strój podoba.
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo, miło słyszeć. No tak będzie. Boho - szał przeminie, ludzie zapomną, a ja dalej będę sie tak nosić :)
Usuńfantastycznie wyglądasz:) podobają mi się Twoje kozaki:)
OdpowiedzUsuńhttp://fashionmakeup-czarnulaxyz.blogspot.com/
DZiękuję. MNie też się podobają :) !
UsuńHa, ha, twój spaghetti-western mnie bardzo rozbawił:) Fajnie piszesz o swoich stylizacjach, uwielbiam to:)
OdpowiedzUsuńPomysł, żeby w lato kupić coś zimowego i odwrotnie wiele razy realizowałam, stąd też mam kilka cudownych rzeczy za przysłowiową złotówkę:)
Miło słyszeć, że sie podoba :). W konstruowaniu posta pisanie to to,co lubię najbardziej :).
UsuńPrawda - poza sezonem fajne ubranka i za grosze :) Pozdrawiam!
wyglądasz bardzo stylowo :) kapelusz, pióra i kozaki niezła z ciebie Indianka! :) zdjęcia na peronie to fajna sprawa! :)
OdpowiedzUsuńhttp://lamodalena.blogspot.com/
Dziękuję :)! Też tak uważam, na peronach jest klimat:). Peron i indianie, to prawei ja Dziki Zachód :)!
UsuńSwietnie piszesz, Patrycjo, ogromnie lubie cztac Twoje wpisy:) Kozaki sa rewelacyjnie i tez tak do Ciebie pasuja! Taki zakup w lecie bardzo sie oplacal. Ja robie bardzo podobnie. Tunika/ sukienecza pieknie na Tobie lezy, a jaka Ty masz figure, moja droga Patrycjo!! Wyszczuplalas niesamowicie! Wiecej sie nie odchudzaj, bo bede sie martwic !
OdpowiedzUsuńTen styl bardzo, ale to bardzo do Ciebie pasuje:) Tak trzymaj !! Podoba mi sie Twoje okreslenie spagetti western, takie postanowienia, to ja dobrze znam. Tez sobie obiecuje, ze malo napisze, a jakos tak samo to wychodzi z pod reki i klawiatury i powstaje z tego pozniej dlugachna historia...
Zdjecia sliczne i nic nie szkodzi, ze kolczyk Ci spadl, mnie w Lodzi jak robilam zdjecia do postu, tez spadl mi jeden kolczyk, czego nie zauwazylam, dopiero przegladajc zdjecia to zauwazylam, jednak go juz nie znalazlam, ...i tak juz musi byc...wkrotce udostepnie ten post, to bedziesz widzala...ze kazdemu moze sie to trafic...
Potargana fryzura sie nie przejmuj, jak ja kiedys weszalm na peron i maz robil mi zdjecia, nadjechal nagle zolty pociag i tak przemnkal ja blyskawica, ze myslalam ze mi glowe urwie, a wiesz jak moje wlosy wtedy wygladaly...mozesz zobaczyc to w poscie: SPACER W MIESCIE KROLA SLONCE:
http://www.elisabeth-brzeski.blogspot.de/2014/07/spacer-w-miescie-krola-slonce.html
Pozdrawiam serdecznie i milego weekendu Ci zycze, droga Pati:-):-)
Baardzo się cieszę Elu - Perfekcyja Elu , że Ci się podoba :). Ja się nie odchudzam, ja tylko jem według zasad 5 przemian, ale dawno juz nie schudłam nic :). To pewnie stylizacja - te kozaki i tunika robią taki szczupły efekt he he :).
UsuńTen żółty pociąg pasował do żółtego płaszczyka:) !! No jak przemknął, to jak strzała. To jest niesamowita moc! Może postawić włosy jak Einsteinowi!! :) Na szczęście widzę że u Ciebie kapelusz wtedy się dobrze sprawdził, i ułożenie włosów wróciło do normy :) !!
Dziękuję i wzajemnie - miłego weekendu :) !
Wow! Pięknie, super sukienka, wszystko dobrałaś idealnie. Świetnie wyglądasz w kapeluszu, aż zazdroszczę, bo mnie /zwłaszcza w czarnym/ nie jest dobrze. Pięknie się uśmiechasz na ostatnim zdjęciu. Ja za jesienią nie tęskniłam /chyba dlatego, że nie przepadam za jesiennymi kolorami ha!ha!/ale akceptuje i cieszy mnie, że właśnie wyszło słońce i jest całkiem przyjemnie...pozdrawiam, miłego weekendu...
OdpowiedzUsuńBasiu, Tobie czy w letnich czy w jesiennych kolorach zawsze pięknie, bo dobierasz je z niesamowitym smakiem :). Pozdrawiam cieplutko i udanego weekendu :) !
UsuńIdealnie pasuje Ci taki właśnie styl...frędzle, kapelusz i ta sukienka, wszystko super dobrane.
OdpowiedzUsuńDziekuję ślicznie za takie miłe słowa :) !! Pozdrawiam i czekam na nowego posta!
UsuńJestem zakochana w butach! Piękne! Mi brakuje butów z frędzlami... Musze się za jakimiś rozejrzeć, najwyższy czas!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! ;)
Te sa z answer.com, ale teraz dużo już tego w sklepach :)
UsuńFajnie wyglądasz, bardzo mi się podobają takie sukienki - dopasowane, w pasy i jesiennej kolorystyce. Świetnie wyglądasz! Buty robią piorunujące wrażenie :D A co do piórka... Ekhem, ekhem, mam takie kolczyki, ale zawsze noszę tylko jeden, bo dwa moim zdaniem wyglądają głupio :D
OdpowiedzUsuńSerio, nosisz po jednym :D!
UsuńKurde, to myślałam że jak ubiorę jeden, to się ludy będą ze mnie nabijać. Następnym razem zrobię eksperyment z jednym ;)!
Hmm, tak przyglądam się dworcowi - Poznań? Czy podobne miejsce? :P
OdpowiedzUsuńGliwice
UsuńOh!!! Te buty są kozackie, normalnie z moicm zamiłowaniem do wszelkich frędzli się zakochałam!!! Całość super dobrałaś:) A jak sądzisz że takaś sprytna to pomyśl jak fajnie z Michem wyglądaliśmy w lipcu przy 40C upale mierząc w Centro rękawiczki i czapki zimowe bo na przecenie za 3 zł opychali;)))
OdpowiedzUsuńJaaa... Niezły hardcore :D! Ciekawsze czy ktoś przymierza futra i puchowe kurtki
UsuńNie przepadam za Panem Artystą, a słuchać tego w jaki sposób mówi nie mogę. Nie toleruję maniery. Dlatego też nie słucham.
OdpowiedzUsuńAle buty naprawdę masz fajne. Bardzo lubię taką sztukę odzieży ;) Do tego świetna torebka i sukienka w paski.
Spagetti western to jeszcze nic. Raz oglądałam bollywoodzki western sprzed lat i myślałam, że osiągnę nirwanę. Dzieje się wszystko i to bardzo długo, a w przerwach tańczą. To jest coś! :D
Pana Artystę mało kto toleruje ;).
UsuńWestren bollywood, to jest coś takiego ?? Czy to jest jest horror klasy "C" ??
Spóźniłam się kiedyś na film z Shah Rukh Khan (po mojemu dla uproszczenia Rysiek) - nie pamiętam jak film nazywał, ale zaczęło się od tego że przyjechał do króla na Słoniu. Spóźniłam się ze 30 miny, bo się kina pomieszały, a on w ciągu tych 30 minut zdążył do miast wjechać :D, no i tańczyli a tańczyli :D
Znalazłam, co to było. "Sholay" z 1975. Byłam w kinie, żałowałam, że nie wzięłam kanapek. 3 godziny (słownie: TRZY!) strzelania, tańczenia, pościgów, wybuchów, tańczenia, uciekania, dramatycznych wydarzeń, tańczenia i wielkiej miłości. :D
UsuńA horrory też są bollywoodzkie. I też tańczą.
Filmu o słoniu i królu nie widziałam. Ale brzmi ciekawie.
Świetny ten zestaw, kozaki są obłędne!
OdpowiedzUsuń