sobota, 18 lipca 2015

"Geniusz tkwi w prostocie"


Absolutnie się z tym zgadzam. A największą prostotą jest skromne okno tekstowe Google, które po wpisaniu magicznego słowa daje dostęp do ton bajtów tekstów, obrazów, dźwięków. Okno do "wielkiego świata" :D.

Czas szkoły podstawowej upłynął mi bez dostępu do internetu, i nie ruszało mnie to, bo nie widziałam, że "się nie da". Dzisiaj ten numer by już nie przeszedł :P.

Dlaczego o tym wspominam? Ostatnio postanowiłam przyjrzeć się, jak w tym "wielkim świecie" radzi sobie boho. W swojej krótkiej wędrówce, czy tam sufringu, jak kto woli, natrafiłam przypadkowo na zdjęcia Cindy Crawford podczas zakupów w Malibu. Ucieszyłam się, bo mało jej ostatnio w mediach, a jako mała dziewczynka lubiłam śledzić poczynania topowych w tamtych czasach modelek, jak Cindy, Claudia Schiffer czy Linda Evngelista. Do dziś z resztą ówczesne "kanony urody" jakoś bardziej do mnie przemawiają. Pomyślałam sobie, jakie to proste. Teraz wszystkie informacje o swoich ulubieńcach można mieć ot tak, na wyciągnięcie ręki, za darmo, bez wysiłku, bez zbędnego zagracania pokoju. Niezbyt odkrywcze, ale jakoś mnie zadumało. Pamiętam, że w czasach szkoły podstawowej musiałam sobie zadać trochę zachodu, żeby zebrać dane o "pupilach" w jednym miejscu. Kiedy tylko wybadałam, że w jakowejś gazecie chociażby krótko o nich wspominają, zaraz do kiosku, nożyczki w ruch i ciap klejem do zeszytowego "albumu". Takiego albumu doczekali się min. Roxette, śpiewająca Sandra, i wspomniana wyżej Cindy Crawford.


źródło: www.dailymail.co.uk


Nie odbiegając jednak za daleko od tematu. Patrzę na to, co wybrała Cindy, i jestem pod wrażeniem. Niby nic szczególnego. Prosta biała koszula, jeansy, fajne espadryle, skromne dodatki. "Boho minimalizm". No i jestem pod wrażeniem tego genialnego zestawu, bo "Geniusz tkwi w prostocie" :).

Ów zestaw oświecił mnie, i postanowiłam znowu odkurzyć moich starych znajomych. Spodnie niedawno na blogu pokazywałam, a dziś dołącza do nich bluzka z Orsay'a - również z 2002 roku. Nie miałam jej na sobie ładnych parę lat. To jest taki "sprawdzony zestaw", tylko obecnie "uzupełniony" o nowe dodatki. W 2002 często łączyłam go z glanami, lub "birkenstockami" z Otmętu, a na głowie wiązałam zieloną chustę w retro wzór. Nie zawsze było to dobrze odbierane przez otoczenie - słyszałam za sobą "brudas", "ha,ha,ha koszula Janosika", a kiedyś na dworcu w Gdyni nieco "wczorajszy" ziom dorzucił mocno skacowanym głosem "Co to kur** Przystanek Woodstok???". Dziś zamiast birkenstocków dosyć subtelne chyba sandałki, zakupione niedawno na wyprzedaży w CCC, i torebka CK z "niskiej póki", którą już kilka razy pokazywałam. Pasek dołączył do mojej szafy w 2005 - Vero Moda - też za grosze :).

Zostawiam Was zatem ze zdjęciami i życzę udanego weekendu :)!!!

P.S. Kończący się tydzień upłynął mi pracowicie, stresująco i intensywnie, dlatego nie mogłam odpowiadać na bieżąco na Wasze miłe komentarze. Dziękuję wszystkim, którzy poświęcili mi swój czas. Na komentarze na tym blogu już odpisałam, a jutro zamierzam nadrobić zaległości u Was :). Zatem do zobaczenia w blogsferze!


Bluzka - Orsay (2002)
Spodnie - Levi's (2002)
Pas - Vero Moda (2005)
Buty - Lasocki (CCC)
Torba - Calvin Klein Jeans (TK Maxx)

niedziela, 5 lipca 2015

NENUFARY


Jest gorąco. Upał, aż nic się nie chce. Po mieście można snuć się jak padająca mucha. Jedyną słuszną decyzją jest wypad do nad wodę lub do parku. Najlepiej nad wodę do parku. Parku, który będzie chyba najbardziej obfotografowanym pakiem w Gliwicach - główny plener tego bloga. Za każdym razem zderzam się ze ścianą: "Nie do parku. Już nic więcej z niego nie wyciągniemy!! Sfotografowaliśmy już wszytko". A jednak przyroda potrafi zaskakiwać. Po pierwsze, to znowu jest więcej kaczek - chyba jakaś nowa "rodzinka" - zupełnie inne umaszczenie piórek (a może to te same - podążają za ptasią modą??). Po drugie - nenufary. Aż cisną się na usta słowa Barbary Ostrzeńskiej, tylko Panów Toliboskich dziś już brak ;) ...




Patrzę na ten fragment, i myślę że teraz w sumie na upały nie ma co narzekać. Współczesny krótki rękawek, spodenki, sandałki, to pryszcz przy ówczesnym fasonie sukienek, halek, rękawiczek. Bardziej elegancko - wiadomo, ale wygodnie na pewno nie.

Co dziś - bluzka z Vero Mody kupiona za niecałe 10 zł na wyprzedaży bodajże w 2005r. Długo się zastanawiałam o co chodzi z tym rękawem, ciekawy :). Można się poczuć jak rzymski wojownik- bary na pół metra :D. Spodnie - 55% lnu, reszta bawełny, komentować nie trzeba, obraz wart więcej niż tysiąc słów, wiecie co mam na myśli.

Boho na miarę możliwości pogodowych - kapelusz, torba z frędzlami, mini rzymianki, rękaw wpada jakby w dzwon, więc też ujdzie. No i naszyjnik etno - stary ale jary- nabytek sprzed kilku lat, pamiętam że też za jakieś grosze.



Spodenki - Orsay
Bluzka - Vero Moda
Kapelusz - Orsay
Buty - Lasocki
Torba - H&M