Miałam trochę wątpliwości, czy używać tego tytułu, bo kawałek z przyczyn wiadomych urósł do rangi kultowego hymnu, ale koniec końców Skorpiony są zespołem rozrywkowym, a nie nietykalnym reliktem, więc dlaczego nie? :) Panów bardzo lubię, a odkąd gra z nimi polski pierwiastek – Paweł „Baby” Mąciwoda, to tym bardziej.
Zdjęcia zrobiliśmy w jeden z tych słonecznych, aczkolwiek bardzo wietrznych listopadowych dni. Wiatr ten przyniósł zmiany, zapowiadane w poście podsumowującym rok tego bloga. Co jest źródłem tych zmian? Wy i wasze modowe doświadczenia. Inspirujecie mnie, i zachęcacie do lepszych ubraniowych wyborów. Oto tylko klika przykładów na to, co mnie nakręca.
Na początku października podjęłam wyzwanie Klary z The Robot That Had a Heart. W dużym uproszczeniu Klara postanowiła że nie będzie kupować ubrań przez rok, a jeśli trzeba będzie to sobie coś uszyje. Kto czyta, ten wie ;). Klara napisała:
„Sobie wyznaczyłam rok, ale może Wy chcecie przetestować siebie chociaż przez miesiąc albo przez kwartał? Spróbujecie? Byłoby ciekawie zobaczyć, jak inni podchodzą do takiego wyzwania i jakie wyciągną wnioski.”
Szyć nie umiem, więc aż tak ambitnego celu sobie nie postawiłam, ale 1.10.2015 postanowiłam, że do końca roku z sieciówki będę kupować tylko jedną rzecz w miesiącu, a jak będę czegoś potrzebować – kupię w ciucholandzie. I tego postanowienia się trzymam. W październiku kupiłam jeden kremowy top w Orsay’u za 20zł, a w listopadzie kaszmirowy sweter w h&m, który mogliście oglądać w klasycznym poście. Sweter nie był tani, ale mogłam sobie na niego pozwolić, dzięki temu, że zamiast 10 bulbi postawiłam na jedną, dobrej jakości rzecz.
Dotychczas z podziwem i niedowierzaniem spoglądałam na perełki, na jakie natrafiają blogerki w sh, ale sama widzę, jak zmienia się i moja szafa, inspirowana Waszymi postami.
Jak określa pisze o swoim blogu nasza Stara Lumpeksiara:
„Bloga założyłam po to, aby przekonać przynajmniej jedną osobę, że lumpeksy są dobre zarówno dla portfela jak i naszego stylu.”
No to przekonałaś mnie :) - teraz czas na nowe wyzwania :P.
Wzięłam też sobie do serca to co napisała Ewa Viosna:
"Ja naprawdę mam szczęście jeżeli chodzi o lumpeksowe łupy. Dzięki nim moja szafa wzbogaciła się o prawdziwe perełki, na które normalnie nie mogłabym sobie pozwolić, jak spodnie z wełny dziewiczej, jedwabne koszule i kaszmirowe swetry, czy chociażby jeansy Levis, Acne czy Lee. Ciucholandy pozwalają mi połączyć małe możliwości finansowe i moją miłość do naturalnych tkanin i dobrego wykonania."
Absolutnie się pod tym rękami i nogami podpisuję. Moja szafa dzięki ciucholandom także dostała nowy zastrzyk jakości: kaszmirowa, sztruksowa i aksamitna marynarka, dwa wełniane sweterki, a dla mojego portfela ich zakup był praktycznie nieodczuwalny.
Kiedy znalazłam sweter z dzisiejszej sesji, wbiło mnie w podłogę. Na wieszaku wisiał sobie taki, w ładnym kolorze, widać gruby, cieplutki, więc sięgnęłam a tam w środku napis „Dollce&Gabbana”. Musiałam mieć minę, jakbym na ulicy znalazłam milion dolarów i rozejrzała się, czy zaraz ktoś nie podleci i nie powie, że to jego. Jak to?? To to jeszcze wisi, i nikt tego nie zauważył, nie kupił? Po chwili euforii nastąpił smutek... ale to przecież i tak na pewno podróbka ;( … Zajrzałam do środka - Made in Italy, skład wełna 80%, poliamid 20%. A nich mnie! Nawet jeśli to podróbka, to może chociaż nie oszukali na składzie materiału i będę mieć ładny, wełniany sweter za 20zł! Może to jest dziecinne, ale ubranie z takim szyldem mam po raz pierwszy w życiu, i gdyby nie ciucholand pewnie nigdy bym go nie miała. Wiem, że są wśród Was osoby mające dośw. z takimi markami, jeśli kto umie, to proszę o zweryfikowanie, czy jest szansa na autentyczność tego produktu, czy niestety to tylko fałszywy alarm.
Skórzana spódnica - to jest hmm "rodzinna spódnica", ale jej historię zostawimy sobie na inny raz, bo i tak czytania jest sporo :)
Dziewczyny, dzięki że inspirujecie! :)
Spódnica - nn
Buty - Lasocki (CCC)
Sweter - Dollce&Gabbana?? (SH)
Kapelusz - H&M
Torebka - Mohito
Szal - New Yorker