poniedziałek, 27 października 2014

Look nice, good price ... & strike


Jak może dało się wyczuć, najbardziej kręci mnie w przygotowaniu posta poszukiwanie pleneru do zdjęć. Ogólnie nie jestem zwolenniczką fotek w "liwing rumie" i założyłam sobie, że NIGDY takiego zdjęcia nie wstawię,a tu proszę... "dobrze żarło, a zdechło", nadworny fotograf ogłosił strajk!!!
No to tak: albo trzaskać "selfi", albo pozostaje nam martwa natura. Z dwojga złego to drugie chyba lepsze.

Z góry muszę powiedzieć, że taki look, to nie do końca moja bajka, a szpilki to już w ogóle od święta. A święto było, bo bieg historii dopisał mi kolejny krzyżyk w kalendarzu, więc jako pani "coraz starsza" mogę sobie pozwolić na flirty z modą, kiedy hippis nie widzi.

Do tego romansu skusił mnie dobry stosunek jakości do ceny. Cena wyjściowa spódniczki: 119 zł. Za tą cenę na spódniczkę ubieraną raz do roku nawet nie spoglądam. Po pewnym czasie cena spada do 70zł, jest nieźle, zaczyna mi się nawet podobać, ale mam pewne wątpliwości czy nie zainwestować w coś innego. W sklepie internetowym pojawia się cena 40zł, oooo jakże spódniczka nagle staje się piękna, biorę od ręki!! Różowa bluza w zakupiona została za 29 zł na nelly.com, a z okazji otwarcia sklepu w Polsce pierwsze zamówienie miało przesyłkę gratis. Kolorystyka zestawu jest bardzo klasyczna, smaczek tkwi w pikowanych deseniach. Nie byłabym sobą, gdyby nie przyprawiła tego jakimś mocnym akcentem - miętowe szpilki, i od razu mi lepiej...
Cały koszt zestawu: 40zł (spódniczka) + 29zł (bluza) + 45 zł (buty) = 114zł. Można? Można.

Buty - Primark
Spódnica - Orsay
Torebka - Orsay
Bluza - nelly.com

niedziela, 19 października 2014

Yellow pastel


W niedzielę rano wybrałam się na I Półmaraton Gliwicki, oczywiście w roli kibica. Wiedząc z góry, że nie będzie to rola statyczna, i będę musiała szybko przemieszczać aparatem po trasie biegu, postawiłam na luźny outfit, którego podstawą były wygodne buty. Do tego dobrałam znane już Wam z innego posta spodnie chino, tym razem w nieco bardziej sportowym wydaniu. Idąc z nurtem "pastelowej" jesieni, jaką w tym roku sprezentowali nam projektanci, założyłam lekki, cytrynowy kardigan (który nota bene kupiłam dwa lata temu, w czasach pastelowej wiosny...). Całość wydawała mi się trochę zbyt spokojna, więc można było poszaleć z t-shirtem, który dodatkowo wniósł dodatkowe kolory i ożywił ten look.

To nie był efekt zamierzony, ale wywołał wielkiego rogala na mojej buzi, kiedy na mecie półmaratonu zobaczyłam żółtą taksówkę NYC, która wpadła mi w oko już jakiś czas temu, na Zlocie Starych Samochodów :D. Tym razem plener sam mnie znalazł.

T-Shit - Primark
Spodnie - Orsay
Torebka - Orsay
Kardigan - Orsay
Buty - Adidas





wtorek, 14 października 2014

"Almost" perfect...


Dziś będzie boho, czyli to, co "Tygrysy lubią najbardziej", i co stanowi nurt przewodni tego bloga. Zestaw chodził za mną już od jakiegoś czasu, ale czekał na odpowiedni klimat.

Wszystko zaczęło się przy końcu sierpnia, kiedy obraz z koszulki wykrzyczał do mnie z wystawy "evviva l'arte"... (nie, nie wiem dlaczego, po prostu tak krzyczał :P)

Zmrok pod deszczowym niebem Paryża...

Tylko jak to teraz ugryźć...???
Od razu przyszły mi do głowy spodnie w różnych odcieniach granatu, niebieskiego, stanowiące niejako przedłużenie motywu na koszulce. Ze względu na swój "blue-melange" sprawiają wrażenie "zlanych" deszczem.

Do tego kapelusz! Obowiązkowo! Czarny lub granatowy z wieellkim rondem, niczym parasol nad moją głową. Chociaż mamy sezon na kapelusze, to ze względu na to, że się zagapiłam, nie było łatwo znaleźć wymarzonej perełki. W grę wchodziły dwie opcje: granatowy Stradivarious (brakło nawet w e-sklepie) lub H&M - ostatni egzempalarz czekał ne mnie zabrzańskim M1, schowany niepozornie na dolnej półce.

Jak jesteśmy przy mega gabarytach, to widzę w głowie wielkiego, skórzanego, czanego shoppera... I tu ląduję na ziemi...Nie ma takiego w mojej szafie. Jest za to shopper średniej wielkości, lakierowany, jedyne co się zgadza to że czarny... I znowu problem co tu z nim począć...

Buty: może botki? ale klimat jest deszczowy: kalosze? Kalosze-botki! Mieszczą się w konwencji, a kałuże im nie strasznie ... I mam czarne, lakierowane kalosze z kokardką z kosmosu, ale przecież jej nie oderwę.

Przymierzam, ale coś mi jeszcze łyso z tym. Przydałaby się jakaś kamizelka - futrzak. Ale futrzak czeka na wyprzedaże, więc to jeszcze nie czas na futrzaka.

Szukam w tym co mam. Zerkam, ale wstydzę się pomyśleć. Nabytek ze szkoły podstawowej...Vintage? Ale "to" królowało w latach 90' na męskiej scenie Disco Polo...

Ubiorę i szybko ściągnę, nikt nie widzi...

W sumie...z przodu się lekko błyszczy, będzie grała z torebką i tańczyła z butami...Nie jest źle...

Plener...Jasne, "najodpowiedniejszym" klimatem była by paryska uliczka prowadząca od kafejki do do galerii i tak przez parę godzin, ale w chwili obecnej pomarzyć dobra rzecz.

Alternatywnie, jedno z najfajniejszych rekreacyjnych miejsc w Gliwicach - Radiostacja. "Prawie" Paryż...
T-Shit - Orsay
Spodnie - Orsay
Torebka - Orsay
Kapelusz - H&M
Buty - no name
Kamizelka - no name

niedziela, 12 października 2014

Football Fashion


Co wczoraj było najmodniejsze w Gliwicach?
Oczywiście biało - czerwone barwy naszej reprezentacji po wielkim zwycięstwie z sąsiadami.

Co dziś było najmodniejsze w Gliwicach?
Oczywiście koszulki z Jarkiem Kaszowskim - żywą legendą Piasta Gliwice.

Nie zdążyłam jeszcze otrząsnąć się po wczorajszych emocjach, chociaż jestem kibicem raczej niedzielnym, a tu dziś kolejna dawka bardzo pozytywnej energii sportowej: benefisowy mecz Jarka. Zespół Przyjaciół Jarosława Kaszowskiego towarzysko zagrał z Reprezentacją Polski Jerzego Engela. I chociaż Przyjaciele przegrali, emocje były bardzo przyjazne. Po wczorajszych bramkowych wyczynach Wojtka Szczęsnego miło było zobaczyć dziś na żywo w akcji jego Tatę. Fajnie, że organizatorzy puścili bilety za 1zł (lub z 8zł w pakiecie z koszulką widoczną na zdjęciu), dzięki temu widać było w sektorach całe rodziny.
P.S. Koszulka ma rozmiar XL, mniejszych brakło ale... kto by się tym przejmował :P
Pozdrawiam!



T-Shirt z Jarkiem Kaszowskim - BEZCENNY :D!!!

niedziela, 5 października 2014

City Trip & Flower Power


Tu miał być inny wpis, ale będzie inny, bo w sobotnie popołudnie załączył się Włóczykij. Włóczykij załącza się wtedy gdy świeci Słońce, i jest wolne. Wszystkie te warunki były spełnione, a dodatkowo prasa miejska podała info o oficjalnym otwarciu "szklanych domów".
Jak wiadomo "Włóczykije lubią patrzeć, a Ryjki lubią mieć!" Gdy pada deszcz załącza się Ryjek. Ryjek wpada do Galerii Handlowej po to, aby dokonać zakupu. Ale nie o Ryjku dziś.

Włóczykij nosi wygodne buty. Niekoniecznie ładne. Buty mają ten plus,że są przytwierdzone paskiem do kostki, i dlatego nie spadną z wrażenia. Kwiatowy motyw na bluzce i butach mu przypomina "Lato Muninków". Cała reszta stonowana i klasyczna, żeby nie odwracać uwagi od kwiatów.



Koszula - Orsay
Kurtka - Orsay
Torba - Orsay
Spodnie - Lidl
Buty - no name