wtorek, 14 października 2014

"Almost" perfect...


Dziś będzie boho, czyli to, co "Tygrysy lubią najbardziej", i co stanowi nurt przewodni tego bloga. Zestaw chodził za mną już od jakiegoś czasu, ale czekał na odpowiedni klimat.

Wszystko zaczęło się przy końcu sierpnia, kiedy obraz z koszulki wykrzyczał do mnie z wystawy "evviva l'arte"... (nie, nie wiem dlaczego, po prostu tak krzyczał :P)

Zmrok pod deszczowym niebem Paryża...

Tylko jak to teraz ugryźć...???
Od razu przyszły mi do głowy spodnie w różnych odcieniach granatu, niebieskiego, stanowiące niejako przedłużenie motywu na koszulce. Ze względu na swój "blue-melange" sprawiają wrażenie "zlanych" deszczem.

Do tego kapelusz! Obowiązkowo! Czarny lub granatowy z wieellkim rondem, niczym parasol nad moją głową. Chociaż mamy sezon na kapelusze, to ze względu na to, że się zagapiłam, nie było łatwo znaleźć wymarzonej perełki. W grę wchodziły dwie opcje: granatowy Stradivarious (brakło nawet w e-sklepie) lub H&M - ostatni egzempalarz czekał ne mnie zabrzańskim M1, schowany niepozornie na dolnej półce.

Jak jesteśmy przy mega gabarytach, to widzę w głowie wielkiego, skórzanego, czanego shoppera... I tu ląduję na ziemi...Nie ma takiego w mojej szafie. Jest za to shopper średniej wielkości, lakierowany, jedyne co się zgadza to że czarny... I znowu problem co tu z nim począć...

Buty: może botki? ale klimat jest deszczowy: kalosze? Kalosze-botki! Mieszczą się w konwencji, a kałuże im nie strasznie ... I mam czarne, lakierowane kalosze z kokardką z kosmosu, ale przecież jej nie oderwę.

Przymierzam, ale coś mi jeszcze łyso z tym. Przydałaby się jakaś kamizelka - futrzak. Ale futrzak czeka na wyprzedaże, więc to jeszcze nie czas na futrzaka.

Szukam w tym co mam. Zerkam, ale wstydzę się pomyśleć. Nabytek ze szkoły podstawowej...Vintage? Ale "to" królowało w latach 90' na męskiej scenie Disco Polo...

Ubiorę i szybko ściągnę, nikt nie widzi...

W sumie...z przodu się lekko błyszczy, będzie grała z torebką i tańczyła z butami...Nie jest źle...

Plener...Jasne, "najodpowiedniejszym" klimatem była by paryska uliczka prowadząca od kafejki do do galerii i tak przez parę godzin, ale w chwili obecnej pomarzyć dobra rzecz.

Alternatywnie, jedno z najfajniejszych rekreacyjnych miejsc w Gliwicach - Radiostacja. "Prawie" Paryż...
T-Shit - Orsay
Spodnie - Orsay
Torebka - Orsay
Kapelusz - H&M
Buty - no name
Kamizelka - no name

2 komentarze:

  1. I w PL też może być jak w Paryżu :) świetnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jest. "Cudze chwalicie, swego nie znacie" :D. W PLu fajno jest :)

      Usuń