środa, 15 czerwca 2016

'MKNIE DO PRZODU ZEGAR'


Hawk! Ponoć "badania przeprowadzone nad językami i sposobami myślenia Indian północnoamerykańskich wykazały, że ogromną rolę w postrzeganiu czasu przez daną kulturę odgrywa struktura języka, jakim posługuje się dane społeczeństwo. Język plemienia Hopi np. nie rozróżnia płaszczyzn czasowych w rodzaju: przeszłość - teraźniejszość - przyszłość. W języku tym rozróżnienie przebiega zupełnie inaczej, można je określić jako podział na czas:

- rzeczywisty albo faktyczny
- oraz możliwy czy też prawdopodobny".


W naszej kulturze czas postrzegany jest najczęściej jako brakujący. Nie ma przeszłego, przyszłego, nie ma tu i teraz, jest tylko czas którego brakuje. Całe nasze życie toczy się wokół zegara :). Nakręcamy zegary, nakręcamy siebie. Ja również zaliczam się do osób cierpiących na chroniczny brak czasu, dlatego dzisiejsza sesja ma charakter trochę symboliczny. Miotam się wokół zegara szukając dobrego miejsca, zmieniam pozy, zmieniają się przechodzący ludzie, a czas ciągle upływa :).

Towarzysząca mi dziś.. no właśnie, nie wiem jak to określić - sukienka, tunika, ponczek (nie pączek!) wpadła do mojej szafy przez zupełny przypadek. Umówiłam się z Sonią na sobotnią kawę, połączoną z sesją, a po drodze wstąpiłyśmy do jednego z Jej ulubionych gliwickich butików. Sama raczej nie zapuszczam się w tak ekskluzywne rewiry, ale wiadomo w grupie raźniej, może jakiś wieszak z przecenami się znajdzie. A jakże! Wisiało takie 'coś', z kolekcji zeszłorocznej, nikt się nie palił do zakupu. Zwyczajowo wypada rzeczy przymierzyć przed zakupem, obadać jak się wygląda... ale jak się idzie zwartym i gotowym na sesję, to przecież tak prozaiczne rzeczy nie mogą nam zakłócić zestawu do zdjęcia! Jeszcze 'se' w przymierzalni trencz krzywo zapnę i dopiero będzie :P. Nie chciało mi się mierzyć, więc tylko kupiłam. I fajnie. Latem wieczorami będę w tym indiańskim pledzie zasuwać po bałtyckiej plaży. A teraz? A teraz to zasuwam po mieście. Kto nakręconemu zabroni.