Każdy odcinek "Ulicy Sezamkowej" (która emitowana była jeśli dobrze pamiętam w soboty o godz. 7:30 rano, a dla której gotowa byłam wstawać już 6.00) sponsorowana była przez wybraną literkę lub cyferkę. Niech więc nawiązując do tej świeckiej tradycji sponsoringu, dzisiejszego posta sponsoruje literka "K", jak kozaki. "Ulica Sezamkowa" - fajny, sympatyczny program dla dzieci i z dziećmi, których momentami nieprzewidywalne zachowania wprawiały w zakłopotanie stworki zamieszkujące tytułową ulicę :). Pamiętacie ? :)
Dziś już nie zaglądam na Ulicę Sezamkową, ale mam wrażenie, że Ulica Sezamkowa często zagląda do mnie :). W minioną sobotę znowu była sobota, a jak jest sobota, to zazwyczaj włóczymy się po fajnych miejscach (no dobra po różnych miejscach niekoniecznie fajnych :P, najczęściej wzdłuż budowanej DTŚki, komentujemy co się zmieniło od ubiegłego tygodnia, roztrząsając czy zdążą w terminie :P) i robimy foty do bloga. I tak dotarliśmy do Parku Chopina, gdzie mieści się gliwicka Palmiarnia. Było to z resztą w MOIM planie zamierzone, bo miała tam być wystawa fotografii zwierzątek do adopcji ze schronisk w Gliwicach i okolicy. Miała być, ale chyba wewnątrz Palmiarni, gdzie już nie dotarliśmy, bo trafiliśmy na jakąś "imprezę" przed Palmiarnią. Jako że w oko moje od razu wpadły panny poubierane w długie,jasne sukienki z farbanami, w kapeluszach, z parasolami - słowem, tak piękne, jakby mój zeszłotygodniowy sen o podróży w czasie się jednak spełnił :D - instynkt popchnął mnie do źródła tego zamieszania, gdzie dość szybko zorientowałam się, że cała akcja ma związek z publicznym czytaniem "Lalki" (5 września 2015 r. - zdjęcia z tej akcji: TU (klik) POLECAM!). W tej wielkiej euforii utonęłam z aparatem w ogromnym morzu ludzkich głów, znowu trąc poczucie czasu. Gdy nasyciłam już zmysły, zrobiłam zwrot, by do tego "szczęścia" zaciągnąć i fotografa, zobaczyłam na horyzoncie czerwoną flagę. UUuu...naciąga niebezpieczeństwo. "Piknik Seniora. Tu jesteśmy - cała impreza to Piknik Seniora". To chyba jeszcze nie jesteśmy w jej grupie docelowej... Ewakuowaliśmy się więc równie niespodziewanie jak przybyliśmy, i nie muszę chyba dodawać, że odebrałam gromkie "podziękowania" ;), za zapewnienie nam wejściówek na tę fajną zapewne imprezę, szkoda tylko, że o co najmniej 50 lat za wcześnie...Kiedy ja naprawdę chciałam tylko na zwierzątka :P ...
I właśnie w tym momencie, gdy obieram ten "podziękowalny" bukiet kwiatów, przełykając karmelowe Caffe Frappe z Mc Donald's (niekarmelowe mi nie smakuje) słyszę mijającą nas dziewczynkę z Dziadkiem:
"A dlaciego ta pani ma ublane koziaki??"
Pffff...... dobrze, że już przełknąć zdążyłam, bo inaczej nie tylko kurtka ale i sukienka była by w kolorze kawy z mlekiem. "Dobrze Ci tak :P" - wiadomo, do bukietu podziękowań wisienka z tortu gratis :P.
Uśmiechnęłam się i poszliśmy czym prędzej dalej. Trzeba przyznać, że dzieci są najszczersze i mają najtrafniejsze uwagi. Przypomniało mi się od razu, jakże często sama wpuszczałam na różne miny moich rodziców, gdy nadawałam Pani fryzjerce, że Mama mówi, iż Babcia przychodząc od fryzjera wygląda jak pudel (lata 80' - epoka słynnej "trwałej" ;)), albo opowiadając Pani w zerówce, że Tata śpi na walizce (własna interpretacja zasłyszanego "życia/spania - na walizkach" - częstych podróży) i inne takie smaczki ...
Koniec końców zamiast zdjęć w Parku Chopina tradycyjnie zlądowaliśmy w moim Parku Szwajcaria, no i przynajmniej pooglądałam sobie zwierzątka, dużo zwierzątek, bo kaczki chyba się rozmnożyły i pływa ich z piętnaście :D !!!!!
Dlaciego mam koziaki? "Koziaki" mam dlatego, bo to są botki, lekkie, z przewiewnymi dziurkami po bokach, bo są ze skóry naturalnej, oddychają więc sobie, bo jest wrzesień i nie ma już upałów, bo nie czuję się komfortowo w sukienkach z typowo kobiecym bucikiem - mam wrażenie, że nie stąpam w nich twardo ziemi, i dlatego muszę je przełamywać ciężkim butem, bo pasowały kolorystycznie do zamszowej kurtki nabytej za całe 37 zł + przesyłka na vintageforever.pl, bo lubię nosić botki, bo boho lubię, a z bo-ho lubię bo-tki. Dlatego noszę "koziaki" :). "K" - jak "koziaki".
Dziś już nie zaglądam na Ulicę Sezamkową, ale mam wrażenie, że Ulica Sezamkowa często zagląda do mnie :). W minioną sobotę znowu była sobota, a jak jest sobota, to zazwyczaj włóczymy się po fajnych miejscach (no dobra po różnych miejscach niekoniecznie fajnych :P, najczęściej wzdłuż budowanej DTŚki, komentujemy co się zmieniło od ubiegłego tygodnia, roztrząsając czy zdążą w terminie :P) i robimy foty do bloga. I tak dotarliśmy do Parku Chopina, gdzie mieści się gliwicka Palmiarnia. Było to z resztą w MOIM planie zamierzone, bo miała tam być wystawa fotografii zwierzątek do adopcji ze schronisk w Gliwicach i okolicy. Miała być, ale chyba wewnątrz Palmiarni, gdzie już nie dotarliśmy, bo trafiliśmy na jakąś "imprezę" przed Palmiarnią. Jako że w oko moje od razu wpadły panny poubierane w długie,jasne sukienki z farbanami, w kapeluszach, z parasolami - słowem, tak piękne, jakby mój zeszłotygodniowy sen o podróży w czasie się jednak spełnił :D - instynkt popchnął mnie do źródła tego zamieszania, gdzie dość szybko zorientowałam się, że cała akcja ma związek z publicznym czytaniem "Lalki" (5 września 2015 r. - zdjęcia z tej akcji: TU (klik) POLECAM!). W tej wielkiej euforii utonęłam z aparatem w ogromnym morzu ludzkich głów, znowu trąc poczucie czasu. Gdy nasyciłam już zmysły, zrobiłam zwrot, by do tego "szczęścia" zaciągnąć i fotografa, zobaczyłam na horyzoncie czerwoną flagę. UUuu...naciąga niebezpieczeństwo. "Piknik Seniora. Tu jesteśmy - cała impreza to Piknik Seniora". To chyba jeszcze nie jesteśmy w jej grupie docelowej... Ewakuowaliśmy się więc równie niespodziewanie jak przybyliśmy, i nie muszę chyba dodawać, że odebrałam gromkie "podziękowania" ;), za zapewnienie nam wejściówek na tę fajną zapewne imprezę, szkoda tylko, że o co najmniej 50 lat za wcześnie...Kiedy ja naprawdę chciałam tylko na zwierzątka :P ...
I właśnie w tym momencie, gdy obieram ten "podziękowalny" bukiet kwiatów, przełykając karmelowe Caffe Frappe z Mc Donald's (niekarmelowe mi nie smakuje) słyszę mijającą nas dziewczynkę z Dziadkiem:
"A dlaciego ta pani ma ublane koziaki??"
Pffff...... dobrze, że już przełknąć zdążyłam, bo inaczej nie tylko kurtka ale i sukienka była by w kolorze kawy z mlekiem. "Dobrze Ci tak :P" - wiadomo, do bukietu podziękowań wisienka z tortu gratis :P.
Uśmiechnęłam się i poszliśmy czym prędzej dalej. Trzeba przyznać, że dzieci są najszczersze i mają najtrafniejsze uwagi. Przypomniało mi się od razu, jakże często sama wpuszczałam na różne miny moich rodziców, gdy nadawałam Pani fryzjerce, że Mama mówi, iż Babcia przychodząc od fryzjera wygląda jak pudel (lata 80' - epoka słynnej "trwałej" ;)), albo opowiadając Pani w zerówce, że Tata śpi na walizce (własna interpretacja zasłyszanego "życia/spania - na walizkach" - częstych podróży) i inne takie smaczki ...
Koniec końców zamiast zdjęć w Parku Chopina tradycyjnie zlądowaliśmy w moim Parku Szwajcaria, no i przynajmniej pooglądałam sobie zwierzątka, dużo zwierzątek, bo kaczki chyba się rozmnożyły i pływa ich z piętnaście :D !!!!!
Dlaciego mam koziaki? "Koziaki" mam dlatego, bo to są botki, lekkie, z przewiewnymi dziurkami po bokach, bo są ze skóry naturalnej, oddychają więc sobie, bo jest wrzesień i nie ma już upałów, bo nie czuję się komfortowo w sukienkach z typowo kobiecym bucikiem - mam wrażenie, że nie stąpam w nich twardo ziemi, i dlatego muszę je przełamywać ciężkim butem, bo pasowały kolorystycznie do zamszowej kurtki nabytej za całe 37 zł + przesyłka na vintageforever.pl, bo lubię nosić botki, bo boho lubię, a z bo-ho lubię bo-tki. Dlatego noszę "koziaki" :). "K" - jak "koziaki".
Sukienka - Orsay
Kurtka - vintageforever.pl
Buty - Lasocki
Torba - Orsay
A ja nigdy nie lubiłam Ulicy Sezamkowej ;P
OdpowiedzUsuńdziwnym dzieckiem byłam, bo nigdy nie podobało mi się to, co reszcie ;P
ale fakt, kojarzy mi się z dzieciństwem, z tymi naprawdę wczesnymi i beztroskimi latami mojego życia ;)
gdybym mogła się w nie dziś cofnąć, to nie tylko ten program bym oglądała, ale i wiele innych rzeczy robiła, które wtedy mi się głupie wydawały ;P
Zazdroszczę Ci, bo u mnie żadnych takich masowych czytań Lalki nie było - jak widać Łódź nadal jest sto lat za Murzynami ;)
a te botki tu jak najbardziej pasują - czy tam kozaki ;)
bardzo fajnie wyglądają!
Ja z wypiekami na twarzy oglądałam Sezamkową - taki leszy amerykański świat - i masło orzechowe, o którym ciągle tam gadali. Ogólnie te polskie programy też były dla mnie ok - np. 5-10-15. Chociaż był tam jeden gość, który działał mi na nerwy. Ostatnio wpadła mi w ręce gazeta - a tam temat "Dorosłe gwiazdy 5-10-15" i okazało się, że owym "gościem" jest.. Marcin Tyszka, ha ha.
UsuńŁoo, szkoda że nie było :(. Może urzędnicy w Łodzi sabotują - żądają ogólnopolskiego czytania "Ziemi Obiecanej" :D.
Dzięki :)
Jakiś czas temu któraś z moich znajomych opowiadała sensacyjne zdarzenie ze swojego życia. Musiała mówić szybko, więc zaczęła: "Idę se Zamkową..." i aż pomyślałam, że spotkała Elmo, Oscara albo Wielkiego Ptaka. Pewnie szła w koziakach.
OdpowiedzUsuńFajna kurtka. Inne buty trudno do takiej dopasować.
Ha ha ha, no tak - ulica Se Zamkowa zajrzała do niej, jak i do mnie ;). Absurdy na Se-zamkowej:D. Elmo, Oskar, Ciasteczkowy Potwór to byli moi ulubieńcy :D. Widać w "koziakach" daleko można zajść, ha ha.
UsuńBardzo mi się podoba ten look. Idealnie wszytsko dograne!
OdpowiedzUsuńDzięki wielkie :)
UsuńSuper! Bez tych "koziaków" nie byłoby tak fajnie :)
OdpowiedzUsuńTeż tak myślę. Bez koziaków - bez efektu :) . Dzięki :)
UsuńTeż mam takie letnie botki i nagminnie w poprzednie babie lato je nosiłam.
OdpowiedzUsuńI ta sezamkowa:), ech, dzieciństwo:).
Bo to fajne buty są :D. A babie lato to pora w sam raz - nie za ciepło, nie za zimno, nie pada deszcz - śnieg :) pokaż się w nich i tego babiego lata :)!
UsuńSezamkowa była fajna :) !
no pewnie, że pamiętam :) ulica sezamkowa to taki klasyk tamtych lat.
OdpowiedzUsuńKoziaków takich nie posiadam, bo ja mniej boho jestem, ja bardziej z tych szpieleczkowo-pantofelkowych ;)
Juz wczesniej zauważyłam, że styl mamy różny, jednak blog to nie tylko 'szmatki', dlatego zaglądam z prawdziwą przyjemnością, bo teksty przednie i energia do życia nieprzeciętna :D
Pozdrawiam ciule ;)
Sezamkowa - powiew dzieciństwa z drugiej strony Atlantyku :D.
UsuńMnie się osobiście stylizacje szpileczko-pantofelkowe baaardzo podobają, tylko nie są dla mnie. Bo ja jak widzisz "dzik" jestem, i tu polecę, tam polecę, w takich butach to bym musiała ubezpieczenie od "wypadków podczas chodzenia" wykupić ;). Całe studia przebiegałam w płaskich butach, bo nie lubię czekać na autobusy, czy tramwaje, więc chodziłam piechotą i mówiłam, że muszę mieć buty, w których będę się szybko przemieszczać. Od 10 lat pracuje prawie wyłącznie z chłopami, to "wsiąknęłam" w klimat :)
AA no i wzajemnie, ja też lubię do Ciebie zaglądać :)! Tak właściwie to ubrania to chyba tylko tło do moich filozofii i wspomnień ;) . Dzięki!!
Usuńsuper kurteczka <3
OdpowiedzUsuń:)
UsuńJakkolwiek oklepanie to zabrzmi, ale świetnie wyglądasz! Bardzo to wszystko pasuje do siebie i do Ciebie. Fajnego charakteru nadałaś tej sukience resztą ciuchów. :) :)
OdpowiedzUsuńUlicy Sezamkowej nie ogladałam, już byłam "duża" :)) A podobnym tekstem o kozakach do sukienki załatwił mnie mój własny syn, kiedy jeszcze był małym przedszkolakiem. Nie mógł pojąć dlaczego matka ma kozaki latem. Pamiętam, że nie znalazłam żadnego argumentu konkretnego i odpowiedziałam najprościej w świecie: Bo tak :D
Ha ha - bo tak :D- nie ma to jak mocny argument :D!!! Jak ja byłam mała, czyli jak wiadomo buntownicze lata 80, i widziałam człowieka z irokezem, też pytam dlaczego ten pan ma "takie coś" na głowie :D. Na co usłyszałam od Mamy "Bo to stary wariat jest" ;).
UsuńDzięki wielkie!!! :)) Ja lubię jak jest tak.. charakternie,bo inaczej mam wrażenie, że jak "lelum-polelum" wyglądam.
Fajny zestaw :)
OdpowiedzUsuńDzięki :)!!
Usuńpołączenie letniej sukienki z botkami bardzo mi się podoba.
OdpowiedzUsuńCieszę sie bardzo, że się podoba !!! :) Bardzo mi miło, dziękuję :)))!!
UsuńA tam, kozaki, toż to botki tylko :)
OdpowiedzUsuńTaaaa, dzieci są niesamowicie szczere; będąc w Gdańsku, pewna mała dziewczynka zapytała mamy, dlaczego mam podarte spodnie? A w komentarzach same achy i ochy! Oszukałyście mnie! Nie ładnie wyglądałam w podarciuchach!
Sorki za dygresję. Sama uwielbiam kozaki do sukienek, w każdej kombinacji. Tak mam i już. Twój look bardzo mi się podoba a w kurtce się zakochałam.
Buziaczki :):):)
http://myblackandwhitefashion.blogspot.com/
Ha ha ha - trzeba było kapelusz postawić przed dziewczynką i powiedzieć: "właśnie mam dziurawe spodnie, zbieram na nowe" :D. Żartuję oczywiście;) :D
UsuńSuper ładnie wyglądasz w tych spodniach!!!
Dziękuję CI, bardzo się cieszę, że zestaw się podoba !!! :)
Koziaki extra do sukienki są, do tego kurteczka i jest idealnie. Uwielbiam czytać Twoje posty, świetny lekki język z nutą ironii :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOO bardzo mi miło :) - ja lubię pisać - chociaż z zawodu ja matematyk/informatyk i ostanie teksty to chyba na maturze pisałam. Bardzo się staram, nie zawsze wychodzi, ale bardzo dziękuje za miłe słowa!! :) Pozdrawiam!
Usuńjak można nie pamiętać ulicy sezamkowej?:D pamiętamy ! cała stylizacja bardzo mi się podoba, ale buty skradły moje serce!:)
OdpowiedzUsuńSandicious
Sezamkowa była super!!! Wielkie dzięki :) Kurtka to był rzeczywiście fart :)
UsuńBardzo mi się podoba, kurtkę sama bym z chęcią przygarnęła :)
OdpowiedzUsuńMnie też się ona bardzo podoba, i tym bardziej, że prawdziwy zamsz i po taniości nabyty. Dzięki i pozdrawiam!
UsuńAle czaderska kurtka!
OdpowiedzUsuńDzieci są przesłodkie, pamiętam chłopca który pytał mamy dlaczego ta pani (czyli ja) ma podarte spodnie :P I dziewczynkę, która była gościem na weselu w górskim schronisku (Perła Zachodu), do którego my przybywaliśmy na nocleg dlaczego te panie (czyli ja z koleżankami) chodzimy w workach na śmieci (folie przeciwdeszczowe pod które mieścił się plecak bo to obóz wędrowny był).
Pozdrawiam :)
OOO Matko Polko !!! Co za historie!!! Noo dzieci mogą dorowadzić na do śmiechu i ... zakłopotwania :D.
UsuńKurtka - mój łup z viantage shopu - pierwszy raz tam kupowałam - chyba szczęście początkującego ;) !
Dzięki :)
OdpowiedzUsuńBardzo ładnie wszystko zestawiłaś, zestaw idealnie pasuje do Ciebie, kurtka świetna i te botki.
OdpowiedzUsuńŚliczne masz włosy a zdjęcia powalają. Uśmiechnięta, radosna, taką Cię lubię.
Pozdrawiam serdecznie, miłego tygodnia...
świetne botki i bluza :-)
OdpowiedzUsuńPieknie pasuje ten ubior do Ciebie, Patrycjo. Do Twojego stylu i urody :) Bardzo trafnie wszystko ze soba polaczylas, a takie botki to swietna alternytywa nawet na lato. Perforowana skorka idealnie nadaje sie nawet na upaly.
OdpowiedzUsuńPieknie wygladsz , Twoje wlosy i piekny usmiech powalaja napewno nie jedna osobe, szczegolnie mysle tu o chlopcach, mezczyznach!
Pozdrawiam serdecznie, Patrycjo i milego dnia Ci zycze:)
Super masz te buty :P świetnie wyglądają do białej sukienki :) Najbardziej spodobała mi się kurteczka :*
OdpowiedzUsuńJa ganeralnie nie przepadam za masowymi, sezonowymi hitami, ale frędzle to inna sprawa-również i moje serducho porwały, więć Twoja kurtała od razu przyciągnęła mój wzrok- bosssska jest ! :D
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się, że przełamałaś tą dziewczęcość- ciężśzymi botkami :)
super wyglądasz kochana :)
buziaki :*
Daria
Ejjj ten szpital wcale nie jest okropny :P hehe
Ślicznie Ci w bieli :) Botki robią ten zestaw - fajnie przełamują lekką sukienkę.
OdpowiedzUsuń