Ostatnia sesja przypominała film Hitchcocka - klasycznie rozpoczęło się od trzęsienia ziemi, a następnie napięcie już tylko rosło…
Niestety, nie zamawia się za dużych spodni, licząc na to, że może jakoś to będzie, bo promocja trwa, a naszego rozmiaru już zabrakło. Tak nakazuje zdrowy rozsądek, jednak zdradliwa chęć posiadania pcha nas prosto pod koła wyprzedażowego pociągu do Zguby. Jaki jest efekt każdy widzi. Wsadzona w wór pokutny od pasa w dół, próbuję uratować resztki tego, co można jeszcze nazwać spodniami. Stres, żeby zaraz na środku Rynku nie zostać w samych majtach (jak widać żadnej szlufki te spodnie nie posiadają, więc opcja paska odpadła od razu), oszczędność promocyjna żadna - bo to co zaoszczędziłam, zaraz wydam u krawca na zwężanie, foch - bo efekt rzeczywisty jest daleki od sklepowego zdjęcia. I po co mi to było…
Podwijam nogawki w pompach, których nie powstydziłby się sam Charlie Chaplin, i w celu optycznego oszustwa chwytam ostatniej deski ratunku - 11 centymetrowych wiśniowych szpilek. Kiedy kupowałam je w Stradivariusie w 2010 roku , pani spojrzała na mnie, spojrzała na buty i z uśmiechem oznajmiła: „Pani się nie przejmuje! Agnieszka Chylińska nauczyła się chodzić na szpilkach, pani też da radę :D ”. Chociaż nie wspominałam o tym, że się przejmuję. W ogóle o niczym nie wspominałam, nie wiem co musiała mówić moja mina. Szpilek nie jedną, a sześć par w szafie mam, więc z ilości butów uzbierałaby się drużyna piłkarska, każdą parę noszę średnio raz w sezonie.
Uznajmy, że całość zostaje zachowana w klimacie „Marines”, chociaż niektórzy sugerują linie lotnicze… ;) . A skoro „Marines”, to i klimat musi być morski, tylko jak tu znaleźć morski plener w środku Europy, gdzie do Bałtyku pół tysiąca kilometrów po linii prostej... Jedynym słusznym towarzyszem zdjęć zdaje się być Neptun, rezydujący na gliwickim Rynku.
I tu by było całkiem dobrze, gdyby nie drugi plan… Na drugim planie był zaczęli zbierać się kibice, bo był to dzień meczu „u siebie”. Ludy złote, jak dobrze że kolorystycznie wpasowałam się w klubowe barwy… kolor jednak ma znaczenie! ;). Po krótkiej sesji, przerywanej dysputami z kibicowską gawiedzią oddaliliśmy się w nieco mniej urokliwy, aczkolwiek spokojniejszy plener.
Co jeszcze dorzucę od siebie. Jak widać w tle, w Gliwicach od marca grana będzie w Teatrze Muzycznym „Rodzina Adamsów”. Nie wiem dlaczego nikt nie zaproponował mi roli Morticii Adams. Co z tego, że chodziłoby o wielomilionowy kontrakt? Papierowo-biała cera, notorycznie podkrążone oczy, przylizany włos… pozwala to przecież zaoszczędzić na charakteryzacji :D !
Spodnie - Orsay
Płaszyk - a'la bosmanka - Orsay
Golfik - Orsay
Buty - Stradivarius
Torebka - New Yorker
Całkowicie rozumiem dlaczego się skusiłaś na spodnie. Mój mózg również czyni mi podobne psikusy, ale raczej z butami - nie ma mojego rozmiaru, co to za problem, kupię większe i włożę wkładkę. A potem stopy jak kajaki. Jeżeli chodzi o ubrania idę w drugą stronę, za małe? Co za problem, w końcu schudnę. W ten oto sposób szalenie modne 2 lata temu asymetryczne spodenki wciąż się kurzą w szafie i czekają na swój wielki debiut na moim tyłku. Który z racji ciążowego stanu i w tym sezonie raczej nie nastąpi. Ale spoko, za rok będzie to już vintage :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńHa ha, za małe to już też przerabiałam, bo schudnę, bo mi ktoś rękawy "dosztrykuje" na drutach i będzie wyglądało "dizajnersko". Te modele nigdy nie wyszły z szafy. Dobrze mówisz, poczekają na uzyskanie statusu vintage :D. Pozdrawiam!
Usuńdaj je do krawcowej, niech je zbierze, zrobi zaszewki.
OdpowiedzUsuńewentualnie - może je jeszcze zwęzić w łydce, będziesz miała z nich klasyczne bryczesy.
szkoda tych spodni, bo fajnie w nich wyglądasz!
a!
no i wiesz... szerokie modele (te w tyłku szerokie ;P chociaż - w nodze też ;P) są znowu modne ;)
O bryczesach nie pomyślałam, dzięki za wskazówkę! :)
UsuńModa modą, tylko dobrze że z tyłka nie zjeżdżały, bo jak się zamienią w "Nowe szaty króla" to mi do śmiechu nie będzie :D
ładny look :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :)
UsuńMiałam zaproponować krawcową, w kłopocie ze spodniami, ale propozycja ta jest już wyżej :)
OdpowiedzUsuńMimo to super zestaw, uwielbiam takie kolory :)
Pozdrawiam! :)
Dobrych rad nigdy za wiele :) ! Dziękuję bardzo i pozdrawiam!
UsuńJak zawsze bardzo pozytywnie! Buziaki i czekam na więcej :)
OdpowiedzUsuńnicoolblog.blogspot.com
Dzięki wielkie, pozdrawiam! :)
UsuńNajpierw obejrzałam fotki, a dopiero później przeczytałam tekst. I nie zauważyłam, żeby ze spodniami coś było nie tak. Dopiero potem zaczęłam się przyglądać i faktycznie trochę jakby przyduże. Ale pisałaś, że oddałaś do krawcowej? Czy zamierzasz? Bo jestem bardzo ciekawa efektu :)
OdpowiedzUsuńKolorystyka bardzo mi się podoba, często, gdy przychodzi w wiosna i potem lato wskakuję w granat z czerwienią (ha, mam już nawet kilka nowych "itemów" w tych dwóch kolorach na nadchodzący sezon) :)
Wybieram się dopiero do krawcowej, zobaczymy co z tego wyjdzie ;). Zamieszczę efekt "po". Mnie też jakoś tak ciągnie do duetu granat - czerwień, i klimatów "marynarskich". Pozdrawiam!
UsuńA wiesz, ja nad Zalewem Rybnickim (znasz?) robiłam lata temu patent na żeglarza i wciąż mi miłość do tego nie przeszła :)
UsuńNo ba, Zalew Rybnicki, czyli tzw. Riwiera Śląska ;). Można sobie pożartować, ale jest tam całkiem przyjemnie, chociaż dawno już tam nie byłam (ostatnio chyba w 2007 roku). Jak masz patent to zazdroszczę, bo w sumie ja kiedyś bardzo chciałam zrobić, ale jakoś zabrakło mi motywacji. Ja lubię wyprawy na Pojezierze Kaszubskie i tam kajakiem myk, myk :). A jakby się kiedyś nadarzyła okazja to ze Stena Line z Gdyni do Szwecji, oj chętnie! :D
Usuńpaski <3 uwielbiam!
OdpowiedzUsuńTo zapraszam, bo paski jeszcze tu wiosną wrócą :). Pozdrawiam!
UsuńBardzo fajnie wyglądasz w tym zestawie, więc koniecznie wszyj spodnie:) Paski górą, ja dopiero je odkrywam...
OdpowiedzUsuńNo muszę ze spodniami zrobić porządek. Wybieram do tej krawcowej, tylko dotrzeć ciągle nie mogę ;)
UsuńŚwietna stylizacja , klasa sama w sobie ! ;)
OdpowiedzUsuńhttp://xblueberrysfashionx.blogspot.com
Dziękuję :)
UsuńKlimat marines odzwierciedlony. Świetny look :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
Usuńspodnie da się ocalić, jeśli nie czujesz się komfortowo, każda krawcowa zrobi poprawki ;) ale pamiętaj, masz świetną spódnicę ołówkową, w której wyglądałabyś z tym golfem i szpilkami zjawiskowo! :)
OdpowiedzUsuńa golf w paski to prawdziwa perełka, bo to bardzo modny trend:)
Dziękuję za odwiedziny i komentarze :)
Pozdrawiam.
Ja również dziękuję za odwiedziny i komentarze i komplementy :). Obiecuję, że zarówno ołówkowa spódnica, jak i paski jeszcze w tym sezonie powrócą :)
UsuńA paski, ojj tak, to gorący trend SS2015 :)
Pozdrawiam!
Świetne połączenie. :)
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńWpis świetny, masz lekkie pióro! Spodnie nie są takie złe, ja lubię szerokie, chociaż fakt granica jst groźba pozostania w samych gatkach, a tu nie ma co ich na pupie przytrzymać:/. Podoba mi się ten zestaw!
OdpowiedzUsuńDołączam do obserwujących i zapraszam na nowy post:
http://alanja.blogspot.com/2015/03/naszyjnik-i-kolczyki-z-otiencom.html
Dziękuję bardzo :).
UsuńPióro to może i lekkie, ale głowa czasami ciężka ;)
Dziękuję bardzo za taki wyczerpujący komentarz u mnie :)
OdpowiedzUsuńja miałam bardzo podobnie dawniej chodząc do fryzjera - zawsze prosiłam o podcięcie końcówek a wychodziłam z wlosami krótszymi o 10 cm.. dlatego od 4 lat podcinam je sama :)
Obserwuję blog i będę wpadać częściej :)
http://xblueberrysfashionx.blogspot.com
Dzięki i pozdrawiam :)
UsuńUwielbiam czytać Twoje posty! Każdą stylizację potrafisz tak opisać, że od razu poprawia mi się humor jak Cie czytam :-) Spodnie uratowałaś! Jakbym nie czytała opisu, to bym nawet nie zwróciła uwagi, że są trochę za duże :-) A to połączenie kolorów zawsze wygląda dobrze!
OdpowiedzUsuńMiło to słyszeć :) Dziękuję bardzo! Na przyszłość będę się również starać, o solidne,poprawijące humor wpisy! Pozdrawiam!
UsuńWow, Pati! Do twarzy Ci w granacie i pasiakach również, a przede wszystkim w czerwonej szmince na ustach! Spodnie fajnie, że są takie luźniejsze- na zdjęciach wyglądają całkiem dobrze. :) Czółenka- na plus!
OdpowiedzUsuńDo twarzy mi w pasiakach, muszę to rozważyć ;) Luźniejszy krój byłby ok, gdyby nie groził zsunięciem się spodni z dół, ha ha. Dzięki wielkie za wizytę u mnie :) !!
UsuńGdybyś nie napisała że Tobie z pupy te spodnie jadą to bym tego na fotkach nie zauważyła:) Ratuj te porcięta bo fajne są!!! A paski znów modne:) Też się skusiłam :)
OdpowiedzUsuńBardzo ładna stylizacja :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do wzajemnej obserwacji ;*
Spodnie bardzo mi się podobają! :)
OdpowiedzUsuńPaski w poprzek, a tak szczupło wyglądasz, jak to się robi? ;-)
OdpowiedzUsuńPięknie buciki.